Przeszliśmy chrzest bojowy. Trudno inaczej nazwać podróż z Bogor na plażę Pangandaran, która wiodła przez Jakarte (zupełnie odwrotny kierunek) a skończyła się w Yogayakarcie (z jakiegoś powodu wymawia się to Dżogdżakarta, w skrócie Dżogdża). Na plażę nie dotarlismy. Zwiadowca nas nie wypuścił mówiąc ok, ok i pokazując żebyśmy zostali. Nie będę liczyć godzin spędzonych w autobusach bo zbyt świeży jest ból kości ogonowych. Ostatni odcinek pokonaliśmy pociągiem. Luksus.
Do Bogor pojechaliśmy zobaczyć jeden z najstarszych i największych ogrodów botanicznych świata. Jego współczesna historia zaczęła się na początku XIX wieku, ale park rzadkich okazów istniał już kilka wieków wcześniej. Rezultat jest imponujący. Ogromne drzewa, piękne widoki. Zdjęć kilka załączam, z naciskiem na orchidee dla mam naszych :)
Zabawnym akcentem był krótki pobyt w Purwokwerto, do którego trafiliśmy dzięki niekomunikatywnemu zwiadowcy naszego autobusu na plażę. Miasta nie ma w przewodniku, bo nie ma po co tam być, więc byliśmy rzadkim pokazem białego człowieka i wzbudzalismy nie lada zainteresowanie. Pani z knajpki gdzie zjedliśmy (fantastyczny) posiłek (notabene za 6zl za 2 pełne talerze) zrobiła sobie z nami zdjęcie :) Przeżyliśmy też podróż motorkiem w 3 osoby. Da się.
Udarzajace jest jak bardzo pomocni są ludzie tu. Co rusz, ktoś nam pomaga np. tłumacząc na dworcu przy kasie, proponując podzielenie się posilkiem, czy zaprasza na wspólny wypad na miasto. Ten ostatni opowiadał ze był w Warszawie i na pytanie o wrażenia odpowiedział "Bardzo cicho" :)
Teraz siedzimy przy wymarzonym piwku i coli w Jogjy. Mamy Wi-Fi i łóżka, czysta toaletę z ciepłą wodą, dookola życie tętni. Planu na jutro jeszcze nie mamy :)
Buziaki
Blogger nie chce mi zdjęc załadować więc poniżej link. Mam nadzieję że będziecie mogli zobaczyć! Dajcie znać czy działa
https://www.instagram.com/p/BBfWuPCKDJa/
Zdjęcia oglądałam, link ok. W Singapurze tez jest przepiękny ogród botaniczny z orchideami ale na pewno nie tak stary. Coś rozumiecie dlaczego nie wpuszczono was na tę plażę? A ta druga na której byliście była daleko? Kąpaliście się? Zwiadowca jest kierowcą czy czymś więcej? Całuski
OdpowiedzUsuńZawiadowca zgarnia ludzi z drogi do autobusu i kasuje za przejazd. Mielismy się przesiąść w miejscowosci na trasie, ale nie dogadalismy się. Jak dotąd na żadnej plaży nie byliśmy, ale zaraz wybieramy się na basen hotelowy :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń